Saturday 24 August 2013

Znowu kolor :)

Tym razem to już chyba ostatnie farbowanie tonerami :( Przymierzam się powoli do brązu. Z jednej strony się cieszę, ale jest jeszcze tyle kolorów, których nie wypróbowałam. Może następnym razem? ;)


Tym razem wymieszałyśmy z siostrą resztki różowych odcieni (Cerise, Pink Flamingo) i dałyśmy je na górę. Dół to turkus. W sumie podoba mi się ten turkusowy kolor, niczym włosy syrenki :P

xoxo,
Agnieszka

Codzienna dawka inspiracji #8


xoxo,
Agnieszka

Tuesday 20 August 2013

Wakacje

Jak pewnie zauważyliście blog ostatnio był troszkę opustoszały. Było to spowodowane moim wyjazdem w rodzinne strony, który lekko się przedłużył i z 1 tygodnia zrobiły się 3 :) Oczywiście nie narzekam, bo już dawno tak dobrze nie spędziłam czasu :) Muszę koniecznie wrzucić zdjęcia, bo tego nie da się opisać słowami :P

Poza tym dużo pstrykałam. Licząc ogólnie przez ostatni miesiąc zrobiłam ponad 3 tysiące zdjęć (!). Cieszę się, bo czuję, że jestem lepiej obyta z aparatem i zdjęcia są też lepszej jakości. Postanowiłam, że z tym hobby trzeba coś zrobić i mam zamiar iść dalej w tym kierunku. Mam tu na myśli własną pracę, ale również kształcenie. Dodatkowo zabrałam się ostatnio za lekkie obrabianie zdjęć i teraz każdą wolna chwilę spędzam na zgłębianiu tajników gimpa, co niestety idzie mi okropnie :( Ale liczę, że kurs z grafiki komputerowej, na który się zapisałam pomoże mi poprawić moje zdolności :)

Poza odpoczynkiem sporo czasu spędziłam na myśleniu o przyszłości, co doprowadza mnie prawie do depresji i szału :( Jestem w trakcie job hunting i mam nadzieję, że znajdę coś w najbliższym czasie. Trzeba coś robić zanim otworzę moją cukierenkę :)

Ogólnie moje najbliższe 2 lata wydają się być bardzo intensywne. Mam mase planów, rzeczy, które chciałabym zrobić i nauczyć się. Najważniejsze teraz to konsekwentnie dążyć do celu i zachować rozsądne acz pozytywne nastawienie, bo coś ostatnio z nim u mnie kiepsko...

Jeśli chodzi o moje włosy, nadal są kolorowe (różowo-błękitno-niebieskie, ale wyblakłe) i zastanawiam się, co z nimi zrobić. Nadal chcę mieć kolory, ale skłaniam się chyba ku zwykłej opcji- ciemny brąz z jakimś czerwonym/fioletowym blaskiem. Zanim jednak to zrobię chcę jeszcze wypróbować turkusowy toner, bo po co ma stać w szafce? ;) Mój plan jest taki, aby teraz farbować kolorem, potem brązem, a w międzyczasie zapuszczać włosy, bo zatęskniłam za długością do pasa. Zobaczymy jak mi to wyjdzie :P Chociaz teraz zapowiadam stonowany kolor to niech Was to nie zmyli. Za jakiś czas znowu wrócę do kolorowej czupryny- to jest silniejsze ode mnie i strasznie mi się podoba :)

A na koniec wrzucę zdjęcie z okazji tego, że mój aparat nadal żyje po utopieniu go w jeziorze.


xoxo,
Agnieszka

Wednesday 7 August 2013

Amerykańskie ciasteczka ('American cookies')

To są właśnie ciastka, o których pisałam odnośnie naszego pikniku-nie-pikniku z dziewczynami. Były tak smaczne, że poprosiłam Martę o przepis i od razu je wypróbowałam, kiedy tylko podesłała mi link.


Ciacha są przepyszne, chrupiące z wierzchu i lekko miękkie w środku, z kawałkami czekolady. Dobre z herbatą (w moim przypadku). Na pewno zrobię je jeszcze raz w niedługim czasie :)

Przepis pochodzi ze strony: Gotowanie cieszy, a został podłapany od Marty :)

Składniki (na 24 duże ciastka):
  • 200 g stopionego i ostudzonego masła
  • 1szklanka brązowego cukru
  • 1 szklanka zwykłego cukru
  • 1 łyżka wanilii
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • 3 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka sody
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 300 g gorzkiej czekolady (za radą Marty dałam tylko 200 g i okazało się to wystarczające)

W misce łączymy masło z jajkami, cukrem i wanilią i chwilę mieszamy energicznie trzepaczką, aż składniki się połączą. Mąkę łączymy z solą i sodą. Do mąki dodajemy pokrojoną w drobne kostki czekoladę i taką mieszaninę dodajemy do masy jajecznej i zagniatamy ciasto. Z ciasta formujemy duże kule (wielkości małej mandarynki - właśnie ta wielkość sprawia, że ciastka są miękkie w środku i chrupiące na zewnątrz). Tak uformowane kule układamy na podsypanej mąką desce i wstawiamy na 8-12 godzin do lodówki
Na drugi dzień piekarnik nagrzewamy do 200 stopni C, a blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na blasze układamy tylko po 9 kul w sporych odległościach od siebie i pieczemy ok 15-17 minut. Po upieczeniu ciastka będą bardzo miękkie, wiec nie zdejmujemy ich z blachy, tylko pozwalamy im wystygnąć.

Według autorki przepisu ciastka najlepsze są po dwóch dniach, ale mi najbardziej smakowały ostygnięte po samym pieczeniu.  Można je długo przechowywać w słoiku lub w foliowym woreczku.


xoxo,
Agnieszka

Codzienna dawka inspiracji #5


xoxo,
Agnieszka
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...