Monday, 23 December 2013

Merry&Bright


Jako że z życzeniami nie idzie mi najlepiej, powiem po prostu: Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

Do zobaczenia na łamach bloga, mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będę częściej tu zaglądać :)


xoxo,
Agnieszka

Music Monday: Michael Buble 'It's beginning to look a lot like Christmas'

Happy Monday!
Agnieszka :)

Saturday, 21 December 2013

PierniczkiFest 2013

Jak co roku, gdy zbliża się listopad ja już rozmyślam o wielkim pieczeniu pierniczków. W tym roku było tak samo :) W planach miałam zrobić tylko kilka porcji- jak zawsze, ale skończyło się na 14 porcjach, co chyba jest już moim rekordem. A myślałam, że zeszłego roku nie uda mi się pobić xD Ależ się myliłam.


Najpierw zrobiłam 5 porcji, ale doszłam do wniosku, że przyda się jeszcze ze 2. A potem skończyły mi się pierniczki, a zamówienia na nie nadal przychodziły. Trzeba było zakasać rękawy i zabrać się za pieczenie. Przez cały ten czas dom przepełniony był zapachem miodu i przypraw korzennych. Wszędzie pełno kolorowych posypek, srebrnych koralików, jadalnego brokatu i lukru. Uwielbiam to, chociaż po jakimś czasie człowiek może poczuć się odrobinę przytłoczony. Jak zwykle Świąteczne piosenki leciały już od listopada, bo do takiej pracy trzeba się odpowiednio nastroić :) Moja siostra ma już dosyć kolęd, oczywiście przeze mnie, ale ja i tak uważam, ze w zeszłym roku bardziej ich męczyłam (muzycznie xD).


Jak na razie wszystko upieczone, polukrowane, ozdobione i zapakowane w ozdobne paczki. Część pierniczków znalazła już swoich właścicieli, a reszta czeka na swoją kolej lub na zjedzenie przez domowników :) Takie przygotowania do Świat to ja lubię...


xoxo,
Agnieszka

Thursday, 19 December 2013

Trufle ze śliwkami i daktylami

 Kolejny przepis, który wpisuje się w Świąteczny klimat. Robiłam je rok temu na prezent dla bliskich :) Wszystkie zostały zjedzone. Niestety nie miałam pod ręką orzechów pekan dlatego użyłam orzechów włoskich, co nadało całości lekko gorzkiego smaku, ale nadal były bardzo jadalne :)


Przepis jak zwykle pochodzi ze strony Moje Wypieki.



Składniki na 20 trufelków:
  • pół szklanki śliwek kaliforniskich (bez pestek)
  • pół szklanki daktyli (bez pestek)
  • 1 szklanka orzechów pekan (ja dałam orzechy włoskie)
  • pół szklanki kakao (można dać nieznacznie mniej)
  • 3-4 łyżki syropu klonowego lub golden syrupu lub miodu
Do obtoczenia:
  • roztopiona czekolada, kakao lub cukier puder
Wszystkie składniki umieścić blenderze i miksować, aż składniki się połączą. Z masy uformować kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego, schłodzić. Obtoczyć w kakao.


xoxo,
Agnieszka

Tuesday, 17 December 2013

Lody piernikowe

Przepis, którym miałam się z Wami podzielić od dawna. Może nie jest to tradycyjna opcja Świąteczna, ale czemu nie spróbować? Na pewno są dobre, ale jednak ja pozostaje wierna typowym smakom takim jak wanilia, cytryna czy śmietanka. Taka już jestem :) Specjalnie ostatnio musiałam zostawić trochę pierników, żeby było z czego eksperymentować ;)



Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki.


Składniki:
  • 1,5 szklanki mleka
  • 1,5 szklanki śmietany kremówki
  • 3/4 szklanki cukru
  • 6 żółtek
  • 1 łyżka rumu
  • 1 łyżeczka korzennej przyprawy do piernika
  • 1 szklanka pokruszonych drobno pierniczków
W garnuszku z grubym dnem wymieszać 1 szklankę mleka, 1 szklankę śmietany kremówki, cukier, przyprawę korzenną. Podgrzać, do rozpuszczenia się cukru, mieszając, zdjąć z palnika (nie gotować).
Żółtka ubić mikserem do białości (mikserem z końcówką do ubijania białek). Wlać do garnuszka z mlekiem wymieszać i podgrzewać, do zgęstnienia. Nie można doprowadzić do wrzenia (masa od razu się zwarzy). Zdjąć z palnika, dolać resztę mleka, kremówki, rum, wymieszać. Schłodzić do temperatury lodówkowej.
Do maszyny do lodów wlać schłodzoną mieszankę, wsypać okruszki pierniczków i dalej postępować według instrukcji dołączonej do maszyny.
Lody można również przygotować bez maszyny do lodów (ja tak robiłam- może się jeszcze kiedyś dorobię maszynki do lodów? xd) Przygotowaną schłodzoną mieszankę zmiksować na puszystą masę, przelać do kontenera i umieścić w zamrażarce. Lody w ciągu procesu mrożenia wyciągać kilkakrotnie (np. w godzinowych odstępach) i powtarzać czynność miksowania. Dzięki temu rozbijają się tworzące się kryształki lodu i powstałe lody mają bardziej kremową konsystencję. Zamrozić.
Jeśli lody mocno się zamrożą, wyjąć z zamrażarki na pół godziny przed podaniem.



xoxo,
Agnieszka

Sunday, 15 December 2013

:)

Po długiej (lub krótkiej jak kto woli) przerwie powracam do blogowania. Nawet nie wiecie ileż to razy już logowałam się i zaczynałam pisać nowy post, gdy to jakieś nieprzewidziane czynniki odklejały mnie od klawiatury :P Zupełnie jakby coś chciało mnie powstrzymać przed pisaniem :D

Ale już jestem. Mam nadzieję, że na dobre :) Pomimo tego, że na blogu nic się nie działo, nie znaczy to wcale, że u mnie w życiu było monotonnie. Trochę się działo, może nawet i za mało. Ale wracając do blogowania, mam przygotowanych mnóstwo nowych przepisów, słodkich i nie tylko, sporo zdjęć i rzeczy, o których chcę pisać.

To by było na tyle w kwestii mojego "powrotu", a od jutra szykujcie się na maraton muzyczny z pięknymi Świątecznymi piosenkami :) Tego się pewne po mnie spodziewaliście i nie zamierzam Was zawieść ;)

Dziękuję, że czekaliście na mnie, domagaliście się nowych przepisów (chociaż niektórzy xd) i byliście ze mną przez ten czas.

Pozdrowienia :)

xoxo,
Agnieszka

Sunday, 22 September 2013

Tym razem naprawdę "zaszalałam" :)

Tak jak widać, przeszłam kolejną metamorfozę :) Chociaż kolorowe włosy strasznie mi się podobały to jednak kolor wypłukiwał się bardzo szybko, a i w moim przypadku bardzo nierównomiernie. Następna kwestia to poszukiwanie pracy :( Ale mam zamiar wrócić do kolorków za parę lat ku trwodze mojej siostry, która już nie chce słyszeć niczego o moich włosach :D


A wracając do obecnego koloru moich włosów- postawiłam na intensywny ciemny blond, a jako że turkus nie chciał tak szybko się wypłukać moja siostra musiała zastosować czerwony pigment od połowy głowy. I nawet mi się to podoba, taka odrobina dawnej fryzury, żeby nie było za nudno :)

Poza tym w październiku zaczynam w końcu ten kurs na grafika komputerowego i ekscytacja łączy się u mnie z przerażeniem czy w ogóle ogarnę to wszystko, bo zawsze jakoś mi szło z komputerami, ale geniuszem siebie nie nazwę :P Chociaż ostatnio, pochwale się Wam, siedziałam trochę w Photoshopie i Gimpie, i powoli swoimi siłami próbuję coś stworzyć.  Nawet mi to wychodzi. Może nie do końca tak jakbym chciała, ale zawsze to jakiś początek.

Jeśli chodzi o bloga, to porzuciłam go ostatnio, to się da zauważyć po liczbie notek w ostatnich miesiącach. Nic na to  nie poradzę, bo chyba straciłam wenę i poczucie sensu pisania, wrzucania zdjęć i przepisów. Nie zamykam ani nie usuwam bloga, ale chyba zrobię sobie od niego trochę wolnego (jakby ostatnie miesiące to było za mało, co? xd). Poukładam sobie to w głowie, zmienię może jego wygląd i przemyśle, co chcę tu zamieszczać. Przede wszystkim miał to być blog lifestyle'owy i chcę, żeby tak zostało. Muszę się za to zabrać. Na razie jestem (nie)szczęśliwie bezrobotna więc mam sporo czasu do namysłu. Oczywiście gotować będę cały czas więc po moim powrocie do blogowania na pewno zapoznacie się ze świeżą porcją nowych przepisów :)

Jeśli chodzi o mój drugi blog, fotograficzny, postanowiłam, że go na razie zamknę, bo nie wyrabiam ze wrzucaniem zdjęć w różne miejsca. Będę urzędować tutaj, jeśli ktoś chce się zapoznać z moimi fotograficznymi staraniami :)

Tak będzie lepiej. Muszę się na razie skupić na czymś innym, bo czuję, że moja cała kreatywność ze mnie uszła. I nie cierpię tego stanu. BARDZO. :(

Pozdrawiam Was i do usłyszenia, może nawet prędzej niż się niektórym wydaje!

Agnieszka



Saturday, 7 September 2013

Kapuśniaczki

Kapuśniaczki to nie tylko danie wigilijne. U mnie w domu lubimy je jeść przez cały rok. Zwykle robiłam wersje z gotowego ciasta francuskiego, ale tym razem chciałam je zrobić porządnie i tak jak należy :) Wyszły pyszne, ale następnym razem będę oszczędniejsza z pieprzem, bo jak zwykle trochę przesadziłam :P


Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki.


Składniki na około 50 kapuśniaczków:
  • 350 g letniego mleka
  • 60 g roztopionego masła
  • pół łyżki cukru
  • 2 łyżeczki soli
  • 2 duże jajka
  • 560 g mąki pszennej
  • 10 g drożdży suchych lub 20 g drożdży świeżych
Ponadto:
  • 50 g masła, roztopionego
  • nasionka maku, kminku, czarnuszki, soli morskiej itp. do oprószenia
Drożdże rozpuścić w połowie mleka, odczekać 5 minut. Resztę mleka rozmieszać z 60 g masła, cukrem i jajkami. Mąkę wymieszać z solą, dodać rozpuszczone drożdże i resztę składników. Zagniatać, aż powstanie gładkie, miękkie i elastyczne ciasto. Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1,5 h (do podwojenia objętości).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 2 części. Pierwszą część ciasta rozwałkować na rozmiar mniej więcej 25 x 45 cm. Przekroić nożem na pół. Na każdej połowie ciasta rozłożyć 1/4 nadzienia, jak pokazano na zdjęciu. Każdą połowę ciasta zwinąć w rulonik. W taki sam sposób postąpić z drugą, odłożoną częścią ciasta. Ruloniki pokroić po lekkim skosie (najłatwiej przy pomocy nitki podkładanej pod ciasto i zaciskanej nad ciastem). Przełożyć na blachę wyłożoną matą teflonową lub papierem do pieczenia. Przykryć lnianym ręczniczkiem, pozostawić do podwojenia objętości.
Przed pieczeniem posmarować roztopionym masłem, posypać makiem.
Piec około 18 - 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 210ºC. Wyjąć, wystudzić na kratce.


Nadzienie:
  • 1 kg kapusty kiszonej
  • 100 g suszonych grzybków leśnych + kilka pieczarek
  • 3 średniej wielkości cebule
  • sól i pieprz, do smaku
  • olej, do smażenia
Kapustę kiszoną włożyć do większego garnka, zalać wodą do przykrycia kapusty. Zagotować i gotować pod przykryciem na minimalnym ogniu przez 2 godziny, do miękkości. Odcedzić, ostudzić, odcisnąć dokładnie wodę i drobno pokroić (czasem kapusta jest już drobno poszatkowana i nie trzeba jej dodatkowo kroić). Można to zrobić dzień wcześniej i przechowywać w lodówce, pod przykryciem.
Suszone grzyby namoczyć wieczór wcześniej w niedużej ilości wody. Kolejnego dnia zagotować i gotować pod przykryciem przez 1 godzinę, do miękkości (bez soli). Odcedzić, ostudzić i drobno pokroić.
Cebulę drobno pokroić. Posolić lekko i podsmażyć na oleju do złotego koloru. Pieczarki (jeśli są dodawane) drobno pokroić i dodać pod sam koniec do usmażonej cebuli, podsmażyć razem.
Do dużego naczynia włożyć przygotowane wcześniej: kapustę, grzybki leśne, cebulę (z pieczarkami). Doprawić solą i pieprzem, wymieszać.


xoxo,
Agnieszka

Tuesday, 3 September 2013

Wakacje na zdjęciach

W końcu zabieram się za post podsumowujący wakacje. Żeby nie było nudno i długo- wrzucam zdjęcia, bo one najlepiej oddadzą to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.

Cieszę się szczególnie z wyjazdu do rodziny, ponieważ spędziłam świetnie czas i powiększyłam swoje fotograficzne "portfolio".

Oszczędzę Was i nie dodam kilku tysięcy zdjęć, te najważniejsze będą w sam raz :P

 A więc pod koniec lipca wybrałam się do mojej rodziny, która mieszka pod Bystrzycą Kłodzką. Jak zwykle nadrobiłam zaległości filmowe/internetowe. Bawiłam się z małymi kotami i Zuzią, córką mojej kuzynki (tak, tak, robię postępy xd) i bawiłam się w fotografa nad miejscowym zalewem i nie tylko. Powstało wiele fajnych fotek seryjnych, które tylko czekają aż je obrobię ( niektórym zamarzył się plakat w stylu kina akcji :P). A poza tym załapałam się na maliny i zbieranie porzeczki, czyli kwintesencja lata :)

Kury też były :P Zdjęcie specjalnie dla Ani :*
Jeszcze trochę photoshopowej magii i chłopaki będą niczym Rambo w "Rambo" :P Niestety na efekty trzeba trochę poczekać


Następnie mój pobyt troszkę się przedłużył i razem pojechaliśmy do Austrii. Piękne widoki: góry, jeziora, ach...

Po 3 tygodniach wróciłam tak jakby do domu :P Wylądowałam na 2 tygodnie nad jeziorem z siostrą, jej chłopakiem, rodzicami, kuzynkami, potem dojechała moja chrzestna z rodziną. Wesoła gromadka po prostu :D

Siostra i kuzynka też skusiły się na turkus :)
Remik liczbowy to świetna gra, ale niestety w tym sezonie pokonali mnie wielokrotnie :(
Jackie pierwszy raz pływał rowerkiem wodnym. Słodziak :*

No i w niedzielę w końcu zawitałam w Zielonej Górze. Aż dziwnie w domu się czuje po tak długiej nieobecności.

Przypuszczam, że były to moje ostatnie "normalne" wakacje (czyli długie) i dlatego cieszę się, że były tak udane. Mam pełno zdjęć, filmików, wspomnień i czuję, że szybko o nich nie zapomnę, bo czeka mnie jeszcze wiele obróbek, sklejania filmików i wywoływania zdjęć...

A na koniec filmik, taki akurat na koniec wakacji. Muszę zmontować jeszcze jeden, ale tym razem bardziej wesoły :P

xoxo,
Agnieszka
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...